Zespół Szkół Specjalnych w Ozorkowie

Zespół Szkół Specjalnych w Ozorkowie

95-035, Ozorków

ul. T. Kościuszki 27

tel. 42 718 93 51

Rola rodziny w terapii małego dziecka z uszkodzonym słuchem.

Jacek Olaszczyk

Pedagog Specjalny

Nauczyciel w Zespole Szkół Specjalnych w Ozorkowie

             

Rola rodziny w terapii małego dziecka z uszkodzonym słuchem

Fragment listu Rzecznika Prawa Dziecka, Pawła Jarosa. Słowa te zostały wystosowane do organizatorów i uczestników Międzynarodowej Konferencji dla ojców:, „Co Ty na to tato". List Rzecznika zamieszczony został na stronie internetowej www.tato.net.pl.

Paweł Jaros napisał tak:

„W świecie, w którym obserwujemy poważne zachwianie się podstawowej komórki społecznej jaką jest rodzina, ważne jest podkreślenie roli obojga rodziców   w kształtowaniu się młodego człowieka. Polska będąc sygnatariuszem Konwencji o Prawach Dziecka ma obowiązek:

„podjąć wszelkie możliwe starania dla pełnego uznania zasady, że oboje rodzice ponoszą wspólną odpowiedzialność za wychowanie i rozwój dziecka. Rodzice lub w określonych przypadkach opiekunowie prawni ponoszą główną odpowiedzialność za wychowanie i rozwój dziecka. Jak najlepsze zabezpieczenie interesów dziecka ma być przedmiotem ich największej troski" (art.18).

Rola rodziców w życiu dziecka

Jak wynika z w/w artykułu dziecko ma prawo do życia w rodzinie, która jest jego naturalnym i optymalnym środowiskiem rozwoju. Realizacja tego prawa jest możliwa tylko wtedy, kiedy rodzina jest pełna, a dziecko ma kontakt zarówno z mamą jak i z tatą. Aktywny udział ojca w świecie dziecka pomaga w rozwiązywaniu napotkanych problemów, uczy odpowiedzialności, niezależności i poprzez własny przykład wzbudza w dziecku poczucie własnej godności".

Nikogo nie trzeba chyba przekonywać, iż rodzina tworzy naturalne środowisko wychowawcze, w którym główny element stanowią relacje zachodzące między poszczególnymi jej członkami. Szczególnie ważne są relacje zachodzące między rodzicami a dziećmi. Pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami dla dziecka zawsze pozostaną jego rodzice. To oni są w pierwszym rzędzie odpowiedzialni za wychowywanie dziecka w każdej dziedzinie życia. W tej roli nikt nie jest w stanie rodziców zastąpić. Jakiekolwiek instytucje mogę pełnić jedynie rolę wspierającą. W podobnym stylu wypowiada się także Kościół Katolicki w najbardziej znanym dokumencie na temat rodziny, jakim jest Adhortacja Apostolska o zadaniach Rodziny w Świecie Współczesnym - FAMILIARIS CONSORTIO (FC), Jana Pawła II.

W punkcie 36 tego dokumentu czytamy:

„Rodzice, ponieważ dali życie dzieciom, w najwyższym stopniu są zobowiązani do wychowania potomstwa i dlatego muszą być uznani za pierwszych i głównych jego wychowawców. To zadanie wychowawcze jest tak wielkiej wagi, że jego ewentualny brak z trudnością dałby się zastąpić. Do rodziców, bowiem należy stworzyć taką atmosferę rodzinną, przepojoną miłością i szacunkiem dla Boga i ludzi, aby sprzyjała całemu osobistemu i społecznemu wychowaniu dzieci. Dlatego rodzina jest pierwszą szkołą cnót społecznych, potrzebnych wszelkim społecznościom"

W punkcie zaś 15 czytamy:

„W małżeństwie i w rodzinie wytwarza się cały zespół międzyosobowych odniesień:, oblubieńczość, ojcostwo, macierzyństwo, synostwo, braterstwo." (FC 15)

Skoro tak ważne odniesienia kształtują się w rodzinie, w relacjach z rodzicami, nie sposób nie docenić ich zasadniczej roli w wychowaniu dziecka.  Chciałbym odwołać się w tym miejscu do książki Ireny Jundził pt: „Opieka nad rodziną w miejscu zamieszkania", wydanej w Warszawie w roku 1983. Autorka wśród cech, jakie powinni posiadać rodzice, by wychowywać dzieci przywołuje kulturę pedagogiczną, która jest swoistą postawą opartą na wiedzy o dziecku i jego prawidłowym wychowaniu, a wyraża się w umiejętnościach wychowawczych.

Na stronie 17 wyżej wymienionej pozycji czytamy:

„Rodzice, którzy mają wysoki poziom kultury pedagogicznej, uświadamiają sobie swoje powinności wobec dziecka i stwarzają mu, w miarę możliwości, optymalne warunki dostosowane do poszczególnych faz rozwoju psychofizycznego. Szczególnie wnikliwie starają się poznać dziecko, zrozumieć jego potrzeby i przeżycia, aktualizując posiadaną wiedzę o jego prawidłowym wychowaniu i pielęgnacji. Rozumiejąc właściwe role rodzicielskie starają się zdobyć rzeczywisty autorytet i umożliwić swoim dzieciom uczuciowe oparcie w rodzinie i pełne poczucie bezpieczeństwa".

Autorka zauważa, że poziom kultury pedagogicznej rodziców wpływa na atmosferę życia rodzinnego. Jeśli jest ona pełna napięć i konfliktów, połączona z surowością, przekreśla wartości, jakie rodzina może dać człowiekowi. W takich warunkach przestaje stanowić grupę odniesienia, a dziecko stara się odciąć od rodziny, szczególnie wówczas, kiedy konflikty są spowodowane alkoholizmem lub innymi zjawiskami patologicznymi. Rodzicom zależy na własnym autorytecie, nie zawsze jednak starają się zdobyć go we właściwy sposób. Prawdziwy autorytet mają rodzice o wysokim poziomie moralnym, którzy pracują nad sobą i realizują obrany system wartości.

Z powyższych rozważań płynie jasny wniosek, że rodzice odgrywają kluczową rolę w wychowaniu dzieci. To od nich w zdecydowanej mierze zależy rozwój dziecka. Można przyjąć za prawdziwe, często powtarzane stwierdzenie, że dzieci są odbiciem swoich rodziców. Rodzice są bowiem dla swoich dzieci pierwszymi i najważniejszymi wzorcami. Dziewczyna uczy się być kobietą i pełnić role matki i żony patrząc na swoją rodzoną matkę. Podobnie chłopiec uczy się być mężczyzną i pełnić rolę ojca i męża, .patrząc na swego rodzonego ojca. W przypadku, gdy zabraknie któregoś z rodziców, brakuje wzorca męskości lub kobiecości. Zarówno zaś chłopiec jak i dziewczynka uczą się tego, czym jest małżeństwo i rodzina patrząc na swoich rodziców. Jakże wypaczony obraz rzeczywistości rodzinnej wyniosą dzieci wychowywane w rodzinie patologicznej. W całym procesie wychowania rodzice powinni pamiętać o pięknej, łacińskiej maksymie: „verba docent, exempla trahunt" - słowa uczą, przykłady pociągają.

 

Rola rodziców w terapii dziecka z uszkodzeniem słuchu

Najpierw należy niewątpliwie wnikliwie poznać problem dziecka, jego przyczyny oraz możliwości niesienia pomocy. Na tym etapie na szczególną uwagę zasługuje współpraca ze specjalistami a szczególnie z terapeutą, lekarzem czy pedagogiem.. Kiedy rodzice dowiadują się po raz pierwszy o upośledzeniu słuchu swojego dziecka najczęściej wpadają w przerażenie i jest to reakcja zupełnie naturalna i zrozumiała. Jest to dla nich informacja zaskakująca, pojawia się lęk o przyszłość dziecka. Czasami rodzice mogą czuć się odpowiedzialni a nawet winni za taki stan rzeczy. Instynktownie mogą doszukiwać się swoich własnych zaniedbań w okresie prenatalnym i obciążać siebie nimi. Dlatego jak najszybciej należy podjąć współpracę ze specjalistą, aby przede wszystkim poznać problem dziecka, jego przyczyny oraz ustalić plan działania, dzięki któremu można przyjść dziecku ze skuteczną pomocą. Rodzice są osobami najbliższymi, które przebywają z dzieckiem dwadzieścia cztery godziny na dobę, dlatego terapia dziecka bez udziału i zaangażowania ze strony rodziców jest praktycznie niemożliwa. Inna sprawa to fakt, że rodzina jest pewnym systemem, niektórzy mówią o systemie naczyń połączonych. Najlepsze efekty                  w każdej dolegliwości dotykającej jednego z członków rodziny przynosi terapia rodzinna. Rzeczą kluczową, zatem jest, aby rodzice mieli dobry kontakt z terapeutą dziecka i darzyli go zaufaniem. Terapeuta powinien razem z rodzicami nakreślić jasny plan działania oraz pokazać rodzicom ich rolę. Powinien on pomoc rodzicom zrozumieć wszystko, co związane jest z zaburzeniami ich dziecka.

Myślę, że jednym z podstawowych zadań rodziców dziecka z upośledzeniem słuchu będzie nauczenie się komunikacji pozawerbalnej. Ten sposób komunikacji ma bardzo duże znaczenie ogólnie w kontaktach międzyludzkich, ale w relacji z dzieckiem  z uszkodzeniem słuchu nabiera znaczenia szczególnego. Dziecko, które nie słyszy pieszczotliwych słów rodziców i najbliższej rodziny, będzie zapewne zwracało baczniejszą uwagę na ich gesty, którymi okazują mu miłość i zainteresowanie. Ktoś mógłby tutaj powiedzieć, że to jest prawda, ale wyłącznie w wypadku starszych dzieci, natomiast małe dzieci, które się dopiero uczą mówić i komunikować z nami werbalnie i tak znacznie większą uwagę zwracają na nasze gesty. Myślę jednak, że z takim stanowiskiem nie można się do końca zgodzić. Już małe dziecko, bowiem potrafi dokładnie rozpoznawać głos swoich rodziców. Ileż to razy jesteśmy świadkami sytuacji, kiedy dziecko płacze a uspokaja się natychmiast słysząc głos swojej mamy. Poza tym wiemy chyba wszyscy, że istnieje nurt w pedagogice, który opisuje wpływ muzyki na dziecko będące w łonie matki. Dziecko niedosłyszące jest tego wszystkiego pozbawione. Jeśli nie dostanie nic w zamian, może czuć się odrzucone i niekochane. Należy też tutaj zwrócić uwagę na potrzebę współpracy i wzajemnego wpierania się ze strony rodziców. Dziecko z upośledzeniem słuchu jest bowiem szczególnym wyzwaniem. Nie jest to łatwa sytuacja. Rodzice muszą tutaj być jednością, odpowiedzialność za wychowanie dziecka i jego terapię nie może spaść wyłącznie    na jednego rodzica. Mówiąc ogólnie o wychowaniu często dziś obserwujemy fakt wycofywania się mężczyzn, ojców z wychowywania swoich dzieci. Zadanie to spada niemal całkowicie na kobietę. Ojciec zadowala się rolą utrzymywania domu, zarabiania na życie. Często mamy też do czynienia z niedojrzałymi mężczyznami, którzy zamiast być wsparciem dla swej żony, sami potrzebują od niej wsparcia. Gdyby taka sytuacja zaistniała w rodzinie, gdzie pojawiło się dziecko z wadą słuchu, będzie to naprawdę bardzo trudne. Kobieta, która jest matką dziecka niepełnosprawnego  w sposób szczególny potrzebuje wsparcia ze strony swego męża. Musi on pokonać w sobie pokusę wycofania się, ucieczki w pracę czy jeszcze gorzej w zachowania nałogowe. Jest to też ważne z innego punktu widzenia. Źle by było, gdyby dziecko widziało łzy czy frustrację swoich rodziców. Bardzo szybko wtedy poczułoby się winne całej sytuacji. Dziecko, bowiem odbiera takie bodźce nawet wtedy, kiedy rodzicom wydaje się, że ono jest niczego nie świadome. Jeśli rodzice nie będą dla siebie nawzajem wsparciem, niestety nie będą też potrafili przy dziecku zachować pogody ducha. Przez takie zachowanie pogorszą tylko problem dziecka. Zadaniem rodziców jest też wychowanie pozostałych członków rodziny. Myślę tutaj o tym, aby rodzina odwiedzająca dziecko chore nie okazywała jakiegoś zaskoczenia, eksponowanej litości, nie akcentowała inności dziecka. Zachowania muszą być bardzo naturalne, bez żadnych szeptów po kątach, gdyż dziecko bardzo dokładnie to wszystko wyłapie i zakoduje.

Oprócz częstych i szczerych rozmów z terapeutą czy pedagogiem konieczna jest także lektura odpowiedniej literatury. Pomaga ona jeszcze bardziej pogłębić swoją wiedzę na temat niepełnosprawności dziecka. Postawa: „ja jestem człowiekiem zajętym, a wy jesteście od tego, aby wyleczyć moje dziecko" może bardzo utrudnić, jeśli nie wprost uniemożliwić terapię.

Jak więc widzimy rodzice muszą na tym etapie poznać nie tylko mechanizmy choroby, sposoby pomocy dziecku w jej przezwyciężaniu, ale przede wszystkim poznać psychikę dziecka i jego emocje związane z przeżywaniem zaburzenia. Ważne jest, bowiem to, aby rodzic dokładnie rozumiał, co może odczuwać jego dziecko dotknięte schorzeniem. Rozumiejąc świat przeżyć swego dziecka rodzic będzie potrafił otoczyć je skuteczniejszą opieką i wsparciem.

Samo jednak zdobycie wiedzy na temat schorzenia dziecka i jego świata emocji to jeszcze za mało. Można to przyrównać do wiedzy zdobytej przez studenta na zasadzie „wykucia" pewnej partii materiału. Wiedza taka z zasady nie przydaje się w życiu, bo jest po prostu tylko „wykuta", ale student jej nie zrozumiał. Nie mówiąc już o tym, że w takiej sytuacji najczęściej po zdanym egzaminie już niczego z danego materiału nie pamięta. Dlatego też rodzic dziecka z uszkodzeniem słuchu nie może pozostać na poziomie zdobycia wiedzy, lecz musi jeszcze to wszystko zrozumieć i przyjąć. Uważam, że tylko w ten sposób będzie potrafił przezwyciężyć pojawiające się kryzysy. Wiedza „nieprzetrawiona" nie da rodzicowi siły, motywacji, by do końca iść obraną drogą. Jako przykład można choćby pokazać terapię dzieci i młodzieży uzależnionych od narkotyków. Miałem kiedyś możliwość rozmawiać z Dyrektorem Licheńskiego Centrum Pomocy Rodzinie i Osobom Uzależnionym. Ks. Roman wyraźnie stwierdził, że z jego praktyki wynika, iż wysłuchanie przez rodziców wykładu na temat terapii i ich roli w czasie jej trwania to dopiero początek. Jeśli rodzic podchodzi do tego, co usłyszał z jakimś dystansem, nie przyjmuje tego za swoje, nie do końca potrafi zrozumieć, o co chodzi a tylko podporządkowuje się ze względu na przykład na jakiś autorytet czy też z braku innych perspektyw, to prędzej czy później jego współpraca z terapeutą czy lekarzem zostanie zakłócona czy wręcz przerwana. Zdaniem ks. Romana zdarza się niestety często, że rodzic, który nie zrozumiał do końca przekazanej mu wiedzy, zaczyna w pewnym momencie wprost „torpedować" poczynania terapeuty, uważając, że on, jako rodzic wie lepiej. Dokładnie to samo można moim zdaniem odnieść do terapii dziecka z upośledzeniem słuchu. W ramach tego etapu ważne jest też to, aby rodzic zrozumiał, że terapia może nie przynieść natychmiastowych skutków. Trzeba się w wielu przypadkach nastawić na pracę długoterminową. Pojawia się, bowiem czasami postawa oczekiwania cudu, natychmiastowego efektu. Warto chyba też zwrócić uwagę na fakt światopoglądu rodziców i wyznawanej przez nich wiary. Odniesienie do Boga z zasady zwiększa motywację do działania, umacnia nadzieję oraz dodaje siły w znoszeniu sytuacji trudnych. Wspominany już w tej pracy ks. Roman opowiada jednak o sytuacjach, kiedy źle pojmowana wiara może utrudniać pracę terapeutyczną. Wierzący rodzice, którzy mają braki w katechezie często oczekują cudu od Boga. Owszem, Bóg może czynić cuda, ale nie można oczekiwać, ze uczyni cud w każdej sytuacji. Chrześcijanin o dobrze uformowanym sumieniu będzie zatem rozumiał, że trzeba się modlić do Boga, a jednocześnie wykorzystywać wszelkie ludzkie sposoby, aby pomóc dziecku, bo Bóg posługuje się człowiekiem. Człowiek taki nie przyjmie postawy biernego czekania na cud, ale będzie działał i współpracował z terapeutą. W Licheńskim Centrum Pomocy Rodzinie bardzo często zdarza się, że psycholog czy terapeuta musi najpierw odesłać rodzica na rozmowę z kapłanem, aby ten pomógł uformować jego sumienie. Dopiero wtedy człowiek ten będzie w stanie podjąć rzeczową współpracę z terapeutą.

Dużą pomocą w zrozumieniu problemu i swojej roli w jego przezwyciężaniu mogą być spotkania z innymi rodzicami wychowującymi dziecko z wadą słuchu. .

Dzielenie się doświadczeniami i wzajemne wsparcie jest bardzo pomocne. Od dawna wiadomo, że człowieka najlepiej zrozumie drugi człowiek, który ma ten sam problem.

Warto zauważyć, że grupy wsparcia niosą wielką pomoc osobom uwikłanym w różnego rodzaju trudności życiowe. Najbardziej może znane są nam grupy samopomocowe pracujące w oparciu o program XII Kroków. Można tutaj wymienić miedzy innymi takie grupy jak:

• AA - Anonimowi Alkoholicy

• Al. - Anon - Grupa Wsparcia dla Rodziny Alkoholika

• DDA - Grupa Wsparcia dla Dorosłych Dzieci Alkoholika

• Al.-Ateen - Grupa wsparcia dla dzieci żyjących jeszcze w rodzinie alkoholowej

• AŻ - Grupa Wsparcia dla Uzależnionych od jedzenie (anoreksja, bulimia)

• SLAA - Grupa wsparcia dla Uzależnionych od Seksu i Chorej Miłości

• AP - Grupa Wsparcia dla Uzależnionych od Nikotyny

• AH - Grupa Wsparcia dla Uzależnionych od Hazardu

• NA - Grupa Wsparcia dla Uzależnionych od Narkotyków

Przy każdej praktycznie wspólnocie pracującej z dziećmi czy z młodzieżą tworzone są grupy wsparcia dla rodziców. Zauważa się wyraźnie, iż rodzice korzystający z pomocy grup wsparcia znacznie lepiej współpracują z terapeutą i zachowują lepszą pogodę ducha. Można wspomnieć o grupach wsparcia dla rodziców choćby przy Wspólnocie Cenacolo, w której młodzież wychodzi z nałogu narkomani, o grupie wsparcia dla rodziców przy Ruchu Wiara i Światło, który pomaga dzieciom i młodzieży z niepełnosprawnością intelektualną i o wielu innych.

We wszystkich takich grupach osoby doświadczane tym samym problemem, dzieląc się siła i nadzieją dodają sobie odwagi i podtrzymują się w trudnościach. Uważam, że grupa taka może być doskonałym wsparciem zarówno dla dzieci z uszkodzeniami słuchu jak również dla ich rodziców.

W podsumowaniu można śmiało powiedzieć, że wszystko, o czym napisałem do tej pory nie miałoby żadnego znaczenia bez miłości. Rodzice, którzy prawdziwie kochają swoje dziecko, zawsze będą wobec niego wyrozumiali, cierpliwi, skłonni do największych nawet poświęceń i ofiar. Miłość rodziców pomoże im też stworzyć taki klimat wychowawczy w rodzinie, który będzie sprzyjał zdrowieniu dziecka. Można bowiem z cała odpowiedzialnością powiedzieć, że w klimacie miłości dziecko zdrowieje znacznie szybciej. Można zastosować najlepsze techniki rehabilitacji, bez miłości niestety nie przyniosą one oczekiwanego rezultatu. Natomiast te same techniki zastosowane w atmosferze miłości przyniosą pożądany efekt. Miłość wzmacnia działanie terapii. Miłość rodziców do dziecka budzi w nich też wiarę w to, że uzdrowienie jest możliwe. Rodzice tacy będą potrafili podtrzymywać dziecko w chwilach zwątpienia i kryzysów. Mimo największych trudności nie stracą wiary w to, że zdrowie ich dziecka jest możliwe do osiągnięcia. Nigdy tego dziecka nie przekreślą, nie pozwolą, by straciło nadzieję. A niejeden przecież lekarz potwierdzi jak ważna jest nadzieja. Choćby pacjent był w bardzo poważnym stanie i jego uzdrowienie graniczyło wprost z cudem, dopóki ma nadzieję, jest szansa na uzdrowienie. Ale jeśli tę nadzieję straci, szansa ta wyraźnie maleje. Dokładnie to samo występuje w przypadku małego dziecka z uszkodzeniem słuchu. Dlatego kochający rodzice muszą robić wszystko, aby nie tylko sami nie stracili nadziei, ale aby tę nadzieję i wiarę w sukces umieli podtrzymywać w swoim dziecku. W przypadku wierzących rodziców jest to o tyle łatwiejsze, iż źródłem tej nadziei jest Bóg, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. Ludzie głębokiej wiary żyją nadzieją, że nawet jeśli nie nadejdzie uzdrowienie, to Bóg dopomoże im i ich dziecku w najtrudniejszych chwilach życia. Wykrzesanie i utrzymanie tej nadziei w przypadku osób, które nie mają oparcia w Bogu jest moim zdaniem znacznie trudniejsze, co nie oznacza, że niemożliwe. Bardzo ważną rzeczą jest, aby rodzice nie okazywali przy dziecku słabości. Jest, bowiem rzeczą zupełnie naturalną, ze przychodzą chwile załamania. Dorośli ludzie muszą sobie z tym radzić, ale okazywanie tego dziecku nie działa na nie moim zdaniem dobrze. Ono powinno ciągle widzieć optymizm swoich najbliższych.

 

Kończąc pragnę zauważyć, że kryzys, jakim może być pojawienie się w rodzinie dziecka z upośledzeniem słuchu przeżyty w sposób właściwy i dojrzały, może przyczynić się do pogłębienia wzajemnych relacji w rodzinie i jej jedności. Niektóre rodziny niestety nie potrafią zdać tego egzaminu. Jest to sprawa jakiejś indywidualnej dojrzałości a przede wszystkim chyba zdolności do miłości pojmowanej jako szukanie dobra dla osoby kochanej, miłości zdolnej do ofiary. Tylko taka prawdziwa ofiarna miłość jest w stanie tak naprawdę pomóc dziecku z upośledzeniem słuchu. Jest ona szczególnie ważna wtedy, kiedy jednak okaże się, że powrót do pełnego zdrowia jest niemożliwy. Prawdziwie kochający rodzice będą wtedy potrafili przy współpracy z osobami kompetentnymi przygotować swoje dziecko do samodzielnego życia z uszkodzeniem narządu słuchu.

 

Autor: Jacek Olaszczyk